Poznaj HIT-a – bohatera, który zamiast pocenia się na siłowni, woli… sarkastycznie komentować tych, którzy to robią. Wygląda jak kudłaty jeżozwierz, nosi dumnie opaskę na głowie i permanentnie znużoną minę, która mówi: „Znów te pompki?”

Kim jest HIT?

To kreskówkowy mistrz wymówek:

„Zakwasy? To kontuzja duszy.”

„Stretching? Przecież się rano przeciągałem.”

„Trening? Robię uniki przed FIT-em od 6 rano!”

Zamiast bieżni – wybiera kanapę, chipsy i seriale. Jego nadgarstek zna tylko jeden ruch: pilota do telewizora.

Jego motto?

„Ja ćwiczę… cierpliwość do FIT-a.”

I trzeba mu to przyznać – rzeczywiście to wymaga siły. Bo gdy FIT robi szpagat na macie, HIT właśnie otwiera drugą puszkę coli i wzdycha głęboko: „No dobra, raz kliknęłoby się kettlebell, żeby był spokój…”

HIT to postać, z którą wielu z nas się identyfikuje – szczególnie w poniedziałki. Ale kto wie? Może dzięki FIT-owi w końcu zrobi pierwszy krok… z kanapy na matę?

Chcesz poznać FIT-a, jego kompletną przeciwność? Zostań z nami – już w kolejnym wpisie!

Jego ulubione strefy w naszym Centrum w Szczecinie to kręgielnia i elektryczne gokarty. Często można go spotkać na kręgielni, zajadającego pizzę w trakcie „ciężkiego treningu”, w końcu kręgle to też sport. Za to na gokartach to prawdziwy talent. Gwarantujemy Wam, że będzie dążył aby wszystkie topowe czasy okrążeń na tablicy należały do niego. Podejmiesz wyzwanie?

PS.

Cześć, to ja – HIT.

Tak, ten cały „kudłaty jeżozwierz”, co woli komentować niż trenować. Widziałem, co o mnie napisałeś – i muszę powiedzieć: dziękuję za uznanie! Bo nie każdy potrafi tak skutecznie przekuć lenistwo w styl życia.

Zamiast pocenia się na siłowni? Wolę się spocić… z emocji przy ostatnim meczu Pogoni. Opaska na głowie? Oczywiście. W końcu to ja zainspirowałem Luka Mordić do noszenia swojej. Moda, szyk i elegancja w sportowym wydaniu. Znużona mina? To nie nuda. To kontemplacja egzystencjalna nad bezsensem kettlebella.

Ja ćwiczę cierpliwość. Codziennie. Patrząc na FIT-a, jak skacze jak sprężyna po sali treningowej, a ja? Ja wtedy doskonalę sztukę siedzenia w bezruchu, co – uwaga – też wymaga mięśni. Zwłaszcza kiedy pilot do telewizora leży dwa centymetry za daleko.

A te chipsy i seriale? To mój rytuał regeneracyjny. Przecież każdy wojownik potrzebuje odpoczynku, a ja odpoczywam na wszelki wypadek – przed każdym potencjalnym ruchem.

No i kręgielnia? Idealna. Sport, przy którym można trzymać pizzę w jednej ręce, a w drugiej – godność. A gokarty? Tam dopiero czuję adrenalinę, w końcu prędkość nie boli, ale przysiady – jak najbardziej.

Więc tak – jestem HIT!
Mistrz ironii. Król kanapy. Cierpliwy przeciwnik FIT-a.
I zanim zrobisz szpagat, ja już zrobiłem coś o wiele trudniejszego: zaakceptowałem siebie takim, jakim jestem.

Chcesz się ze mną zmierzyć na torze? Świetnie. Ale ostrzegam: jestem niepokonany.