Kiedy myślisz, że zrobiłaś już wszystko, FIT dopiero się rozgrzewa. Ten lisek-fenek to uosobienie endorfin, determinacji i mięśni, których nie powstydziłby się niejeden kulturysta. Ale spokojnie – oprócz bicka ma też ogromne serce… zwłaszcza do tych, którzy jeszcze nie odnaleźli radości w ruchu (tak, HIT – mówimy o Tobie).

Kim jest FIT?

FIT to nasza dynamiczna bohaterka – zwinna, silna, zawsze w ruchu. Jej sportowy look mówi wszystko: mocno zarysowane mięśnie, napięta sylwetka i czujna postawa, jakby zaraz miała wystartować w triathlonie… albo w maratonie planków.

Charakterek? Oj tak!

  • Challenge accepted! – joga o 6:00 rano? Proszę bardzo. Crossfit na pustym parkingu? Czemu nie.
  • Trenuje nawet we śnie – i budzi się gotowa na jeszcze więcej.
  • Traktuje HIT-a jak osobisty projekt fitnessowy – z nadzieją, że pewnego dnia polubi się z ruchem bardziej niż z kanapą i chipsami.

Jej motto?

„Pocisz się? Znaczy – żyjesz!”

Dla FIT pot to nie tylko dowód wysiłku. To medalik za odwagę, że znów przekroczyłaś swoje granice. Nawet jeśli tym razem tylko o 5 sekund dłużej wytrzymałaś w desce.


FIT to nie tylko symbol sportowej zajawki – to motywacja w futrze. Jeśli jej nie znasz, to czas się zaprzyjaźnić. A jeśli już ją kojarzysz… no cóż, lepiej się rozciągnij – bo z FIT nie ma zmiłuj!

PS.

Cześć, to ja – FIT!
Tak, ta od porannych sprintów, nocnych planków i motywacyjnych pompek w śnie! Ktoś tu chyba napisał o mnie laurkę – i wiecie co? Zasłużoną!

Mam obsesję na punkcie ruchu? Może. Ale czy to zła obsesja, jeśli dzięki niej możesz zawiązać buty (HITowi trochę przeszkadza sadełko…) i wskoczyć po schodach jak ninja? No właśnie!

Zawsze w ruchu? Oczywiście.
Triathlon? Proszę bardzo.
Skakanie po kanapie, by wyrwać HIT-owi chipsy z łapki? Done that.

Ale spokojnie, nie jestem tylko bickiem i biegówkami – mam też miękkie serce (no dobra, mięśnie też tam są). Szczególnie dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z aktywnością. HIT, kochaniutki, patrzę na ciebie…

Moje motto?
„Pocisz się? Znaczy – żyjesz!”
I nie, nie chodzi o to, żeby się zmęczyć na śmierć. Chodzi o to, żeby poczuć, że możesz więcej, że twoje ciało to turbo-maszyna, a ty jesteś pilotem!

Więc jeśli jeszcze mnie nie znasz – czas to nadrobić! Rozciągnij się, załóż buty, weź głęboki wdech… i ruszamy. A jeśli już mnie kojarzysz – to wiesz, że z FIT nie ma zmiłuj.

HIT, kochany, zrobimy razem przysiad? A może od raz 100 🙂